wtorek, 29 marca 2011

[aria Orfeusza], fragment libretta operowego.

ORFEUSZ:

cicho

siedzę i próbuje wyłapać każdy szelest kartkę która mi upada oddechy przepływającą wodę w rurach jakiś deszcz może deszcze może za oknem pada wyglądam ale nic czarno ciemno za oknem nie ma

nic

wstaję staram się usłyszeć jak stare krzesło którego nigdy nie mam siły naprawić zaskrzypi czy uderzę nogami w brudny dywan może potknę się o butelki które leżą obok mnie ale nie idę spokojnie czuje zimne szkoło pod nogami czuję zimno jest coraz zimniej wszystko robi się jak lód ale nadal nic nie słyszę próbuje się uspokoić siadam znowu słucham

wyglądam przez okna nic nie widzę ale wiem że tam jest to duże szare pudło nie wiedzę nie wiem widzę staje przede mną ten
dworzec z bezdomnymi ze swoimi brudnymi ścianami straganami z chińskimi rękawiczkami i s starymi numerami pani domu s

słucham wreszcie coś słyszę nie wiem czy słyszę ale nie dźwięk wydaje się gęsty wszystko wokół mnie drga od niego podchodzę bliżej okna i pociąg hamuje boże jak pięknie hamuje dźwięk wcale nie piskliwy powoli się roznosi to jest g jednocześnie słyszę nie wiem skąd to jest ale preludium z pierwszej wiolonczelowej bacha
i to preludium dalej i dalej nie widzę już dworca powoli wszystko powoli coś innego

nie ja nie jestem pijany ja nie pije prawie nie pije

kurwa co kurwa znowu jezu ile krwi pierdolona butelka znowu rozdeptałem

zimno znowu zimno szkoło lód zimno

i w tej sali zimno i siedzi jakiś mały chłopczyk owinięty szalikiem bo jest zimno drewniana ławka ze zbutwiałego drewna po co ja to widzę nie to przypadek

wyjdę na powietrze i potem nic nie będzie nie nie mogę wyjść nie mam jak jestem zmęczony strasznie zmęczony już wszystko uchodzi już po wszystkim tak spokojnie spokojnie

spokojniej spokojniej ta fraza jest niedobra tu ją trzeba poprawić o tak tak

ale proszę pani ja nie umiem cały dzień ćwiczyłem a koledzy byli...

koledzy byli? nic mnie twoi kole...
al...

twoja matka mówiła że masz zostać artystą to zostaniesz

i jeszcze raz i jeszcze raz raz raz

i ram pam pam pam pam pam i ram i ram dobrze legato dobrze

i jeszcze raz raz raz raz

i raz i raz dobrze już kolejny krok już dobrze powoli o dobrze już prawie teraz tylko zejść po schodach tak i jeszcze raz dobrze już prawie już prawie jeszcze ostatni stopień

ostatnim stopniem twojego samodoskonalenia ma być odkrycie swoich własnych słabości i odkrycie że potrafisz naprawdę wiele pamiętaj nasz psycholog dyżuruje nasz psycholog pamiętaj pamiętaj że wszystkie twoje problemy nie są tak wielkie jak ci się wydaje pamiętaj ze też jest dzień i ze masz wokół wokół siebie dużo zaufanych osób które zawsze będą cie wspierać pamiętaj nasz psycholog dyżuruje nasz psycholog nasz

dom miał być inne wszystko miało być inne jak w filmach i jak w kolorowych gazetach w których przeglądaliśmy katalogi domów jednorodzinnych i tam był na przykład dom słoneczny osiem który miał dużą sypialnię na górze ale za to zbyt mały salon a my zawsze chcieliśmy zapraszać gości ale też był twój dom trzydzieści siedem i tam był właśnie duży salon no ale bez garażu a co to za teraz dom bez garażu i tam było to jakoś niestarannie wyrysowany ale komfortowy siedemnaście to już jakby stworzony dla nas dla nas

nas

nas zasypało piaskiem coś mi się kiedyś takiego śniło albo nie śniło takie coś że nic nie było ze spokojnie szliśmy a potem nagle zaszumiało zasypało i nic nie mogłem znaleźć i nie mogłem się obudzić nie chciałem się budzić w sobie tego wszystkiego budzić się rano nadzieję że to wszystko w ogóle będzie i jakoś przemówi

 że nie będzie już tej ciszy że to przemówi

grudzień 2010. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz